niedziela, 22 czerwca 2014

imagine

Wychodzisz z pokoju. Jest srodek nocy. Widzisz jakis cien i jestes pewna ze u szczytu schodow ktos stoi. Wszyscy spia, a serce bije ci tak mocno, ze jest bardzo dobrze slyszane.
- to ja. - mowi ta osoba.
- jaki ja? - pytasz.
- no ja Niall.
- a jak wszedles do domu?
- twoj brat mnie wpuscil.
- ale przeciez on jest u siebie w pokoju.
- nie, jest na dole.
Patrzysz w dol schodow i widzisz swiatlo po czym mowisz:
- no okej, ale nie mam pewnosci, czy to na prawde ty.
Widzisz jak on sie do ciebie zbliza. Po chwili stoi tuz przed toba tak blisko, ze stykacie sie cialami.
- teraz juz wierzysz, ze to ja? - pyta.
- tak.
Wpycha cie on delikatnie do pokoju po czym zamyka drzwi, twoje rece zaplatuje sobie na szyi, lapie cie za biodra i zaczyna calowac. Coraz bardziej zblizacie sie do lozka, a gdy juz sie przy nim znajdujecie, kladzie cie na nim pozniej sam kladzie sie delikatnie na tobie i zaczyna sciagac z ciebie bluzke...
~ narazie nie pisze rozdzialow, bo mam kare na kompa a na tel, na takiej malej klawiaturze nie bd sie meczyc. No ale macie imagina ;D wymyslilam go w niedziele w nocy xd. Przepraszam za bledy i za brak polskich znakow, ale nie mam ich w tel. : ) ~

piątek, 13 grudnia 2013

trzy

  Obudziłam się. Nie miałam pojęcia gdzie jestem. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, długim korytarzem udałam się do schodów i zeszłam na dół do kuchni. Tam zastałam Liama i Zayna.
- witaj śpiąca królewno. - przywitał mnie Zayn.
- hej. gdzie reszta?
- Lou i Niall na zakupach, a Harry pojechał odwieźć Rose. - odpowiedział.
- aaa.
  Na stole był talerz z kanapkami, więc zaczęłam je jeść. Gy się tak zajadałam do domu wrócili Haz i Niall.
- eej, to moje kanapki! - rzucił się Niall.
- czy tu gdzieś pisze, że są twoje? - zapytałam.
- no nie. - po cym zwrócił się do Zayna i Liama. - mieliście ich pilnować!
- nic nie mówiłeś. - powiedział Zayn.
- a własnie, że mówiłem i to z pięć razy. - powiedział oburzonym głosem Niall.
- mogę ci zrobić nowe jak chcesz. - zaoferowałam.
- ooo, fajnie by było.
Zrobiłam wielki talerz kanapek, że wszyscy jedli i nie mogliśmy tego zjeść. Po śniadaniu poszłam się ubrać we wczorajsze ciuchy - bo innych nie miałam. Zeszłam na dół, pożegnałam się z chłopakami, wyszłam z domu po czym zamówiłam taksówkę. Gdy taksówka podjechała pod mój dom zobaczyłam jakiś samochód, którego przedtem nie widziałam. Weszłam do domu, a tam zastałam mamę i jej tego faceta.
- oo, heej Emily. - powiedziała, gdy mnie zobaczyła. - a to jest własnie Robin. - wskazała na mężczyznę obok.
- hej Robin. - przywitałam się.
- cześć. - odpowiedział.
- przyjechałam po swoje rzeczy. - powiedziała mama.
- spoko. jak by co jestem u siebie. - uśmiechnęłam się i poszłam na górę.
Mój pokój wygląda tak ( zdjęcia obok ).
Przebrałam się i włączyłam
 TV. Jak zwykle nic ciekawego. Oglądałam MTV, gdy nagle usłyszałam głos mamy, która woła mnie na kolację.
 Jak już zjedliśmy mama poprosiła mnie, abyśmy przeszli do salonu porozmawiać.
- Em, wiem, że jesteś odpowiedzialną dziewczyną dlatego zdecydowałam się ciebie tu zostawić, osobiście rozmawiałam z rodzicami Rose i może się do ciebie wprowadzić. I mam tylko nadzieję, że nie będzie tu imprez co tydzień i dom będzie cały.
- Mamo przecież mnie znasz, jak imprezy to tylko w gronie najbliższych, a zazwyczaj chodzimy do klubów.
- Wiem, ale przypominam. No dobra, my już lecimy, kocham cię.
- Ja cię też mamo.
 O 18 przyszła Rose z walizami i stwierdziłyśmy, że zadzwonimy po chłopaków i zrobimy wieczór filmowy, bo mimo, że znamy się nie długo to świetnie się dogadujemy. Chłopacy wpadli po 20 i zaczęliśmy nasz wieczór oglądając najróżniejsze filmy, jedząc czipsy i pijąc piwko. Ostatni film włączyliśmy o 2 na którym wszyscy posnęliśmy. Koło 11 zbudził mnie krzyk Nialla:
- Emilyyyyyyy, nie masz nic do jedzenia, a ja umieram z głodu! - wtedy właśnie sobie przypomniałam, że nie zrobiłam dnia poprzedniego zakupów. Więc razem z Niallem i Liamem udaliśmy się do supermarketu po jedzenie. Kupiliśmy chleb, gofry, jakieś batoniki, pełno jedzenia z czego bardzo się ucieszył nasz żarłok.
 O 14 chłopacy pojechali do domu, a my z Rose rozmawiałyśmy o tym, że fajnie by było zabrać chłopaków na święta do Polski. Dzwoniłam już do babci, która mówiła, żebym zabierała ich i Rose ze sobą, bo bardzo chciałaby poznać moich znajomych.
 Na drugi dzień po lekcjach wpadłyśmy do chłopaków, żeby z nimi porozmawiać o świętach.
- macie jakieś plany na święta? - zapytałam.
- w wigilię zawsze jeździmy do swoich rodzin i wracamy w drugi dzień świąt. - odpowiedział Lou.
- a co wy na to, żebyśmy w drugi dzień świąt zabrały was do Polski do rodziny Em? - zapytała Rose.
- super pomysł! - odpowiedział Harry.
- a będzie bigos?! - krzyczał Niall.
- no pewnie, że tak. - odparłam.
- to nie ma opcji, jedziemy! - powiedział zadowolony Niall, a my wybuchnęliśmy śmiechem.

___

po tak długiej przerwie pojawia się rozdział trzeci! krótki, ale jest.
dziś z Natalią czytałyśmy na fizyce swoje blogi i stwierdziłam, że dokończę ten trzeci rozdział który zaczęłam na początku roku XD
i Natalia także się zastanawia, czy nie wrócić do pisania i niech wraca to super pomysł ;D

sobota, 20 października 2012

dwa

  Gdy wstałyśmy była 13 więc jak najszybciej musiałyśmy się ogarnąć, żeby zdążyć na 14. Ja ubrałam klik, a Rose klik. Jak już się ogarnęłyśmy, wyszłyśmy z domu i szłyśmy w stronę MSC, tylko skręciłyśmy nie w tę dróżkę co trzeba i chodziłyśmy po uliczkach Londynu. Po jakiejś godzinie, zaczął dzwonić do mnie Niall.
- no gdzie wy jesteście?
- zgubiłyśmy się.
- a gdzie dokładnie jesteście?
- nie mam pojęcia.
- a jaka to ulica?
- no nie wiem, bo tu nie ma nigdzie napisane jaka to ulica, tu są takie wąskie dróżki między jakimiś starymi budynkami.
- aa to wiem gdzie to, zaraz będziemy.
- okej. - czekałyśmy jakieś pół godziny, aż zjawili się chłopacy.
- no hej. - przywitali się.
- to gdzie idziemy? - zapytał Liam.
- może na lodowisko? - zaproponowałam.
- Emily, jest dopiero październik, lodowisko jest zamknięte. - powiedział Haz.
- oj no cicho. - odparłam.
  W końcu zdecydowaliśmy, że pójdziemy do Nando's na obiad, bo dochodziła 16. Każdy coś zamówił i jedliśmy rozmawiając o jakichś pierdołach. Po zjedzeniu chłopacy pojechali do siebie, a my z Rose do mnie.
- jaki tu u ciebie bałagan. - powiedziała po wejściu.
- a co się dziwisz jak mojej mamy, ani mnie całymi dniami tu nie ma.
- to gdzie ona jest?
- pracuje do 17, a później to Bóg wie gdzie jest, przychodzi po 21 twierdząc, że jest zmęczona i idzie spać.
- aha. no ale chatę masz wolną.
- no racja.
  Zrobiłyśmy sobie kanapki oraz herbatę i poszłyśmy się uczyć, na jutrzejsza klasówkę. Rodzice Rose byli fajni, pozwalali jej przesiadywać całymi dniami u mnie, ale jednak się nią zajmowali, a moja mama to co? znika na cały dzień i nawet nie raczy wyjaśnić gdzie była. Rano zjadłyśmy śniadanie, ubrałyśmy się i pojechałyśmy do szkoły moim nowym samochodem. Jak wróciłam do domu, zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz a tam napis ' Mama '.
- hej Em. - prawie, że wykrzyknęła do słuchawki.
- hej mamo.
- co tam u ciebie, jak w szkole.
- a dobrze, a u ciebie? bo znikasz tak na całe dnie.
- a no wiesz poznałam kogoś.
- fajnie, może coś o nim powiesz?
- ma na imię Robin, poznaliśmy się w pracy, przeniósł się do nas z Finlandii. i tak planujemy, żebym się do niego wprowadziła, a ci zostawię dom, niedługo skończysz 18 lat i wierzę, że sobie poradzisz.
- no okej, ja sama w takim dużym domu.
- no to zapytaj Rose, czy by chciała z tobą mieszkać, jej rodzice są tacy mili na pewno się zgodzą.
- nom, ja już muszę kończyć, lekcje wzywają.
- no to się tam trzymaj, pa.
- pa.
  Byłam wręcz przerażona jak moja mama mogła sobie kogoś znaleźć, w dodatku Finlandczyka. Ale już o tym nie myśląc zabrałam się za lekcje. Jutro będzie ten upragniony piątek i trzeba będzie się wybrać na jakąś imprezę. Jak skończyłam z lekcjami usiadłam przed komputerem. Napisałam Rose o tym, że mogłaby się do mnie wprowadzić, odpisała, że pogada z rodzicami. Dochodziła 23 więc poszłam się myć, jak wróciłam, zobaczyłam nowa wiadomość na telefonie, od mamy:
' Skarbie zapomniałam dodać, że nie wracam dzisiaj na noc. Kocham, mama. '
' Okej, miłej nocy ' - odpisałam i poszłam spać.
  Po lekcjach, zapytałam Rose, czy idziemy dzisiaj na jakąś imprezę, od razu się zgodziła, więc umówiłyśmy się o 20 przed klubem. Wróciłam, do domu i usiadłam przed kompem, włączyłam Glee i zaczęłam oglądać dwa odcinki, aby nadrobić, bo ostatnio nie oglądałam. Gdy dochodziła 19 poszłam się u brać w klik, pokręciłam włosy, zrobiłam lekki makijaż, wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Jak taksówka podjechała pod klub od razu ujrzałam Rose ubraną w klik, podeszłam do niej i pocałowałam ja w policzek na przywitanie.
- to jak wchodzimy? - zapytała.
- no jasne.
  Weszłyśmy do klubu i zobaczyłyśmy wolny stolik, więc Rose poszła go zająć, a ja po drinki. Siedziałyśmy popijając te nasze drinki, gdy nagle usłyszałam głos zza pleców.
- można się dosiąść? - okazało się, że to Zayn, Niall i Harry.
- jasne. - odpowiedziałam.
- co tutaj robicie? - zapytał Zayn.
- jak to co? przyszłyśmy na imprezę! - odpowiedziała mu Rose.
- nono, to z was takie imprezowiczki? - powiedział Niall.
- no, ale z Em większa, ostatnio tak się upiła, że musiałam ja wyprowadzić z klubu, bo sama by nie trafiła do wyjścia - mówiła chichocząc.
- dobra nie wspominajmy. - odparłam.
- no okej, nie bulwersuj się. - powiedziała Rose wystawiając mi język.
  Po chwili Zayn wyrwał jakąś blondynkę, ja poszłam tańczyć z Niallem, a Rose z Harrym. Po kilku piosenkach usiedliśmy przy stoliku, a Niall poszedł po kolejne drinki. Gdy dochodziła 3 w nocy Haz zadzwonił do Lou, czy by po nas przyjechał, ale się okazało, że wypił trzy, czy ile tam piw z Liamem, więc byliśmy skazani wracać na własną rękę. Na szczęście Zayn mimo, że pijany zapamiętał adres. Po 40 minutach staliśmy przed willą chłopaków.

-----

no to jest drugi, nareszcie. ale tak sobie myślę, że będę tylko pisać w soboty, albo piątki, bo przez cały tydzień mam głowę zawaloną nauka i nie mam czasu i pomysłów, żeby pisać.
w komentarzach piszcie jak się podoba ;D

wtorek, 9 października 2012

jeden

  Wracałam z zakupów cała obładowana torbami jak zwykle, gdy nagle zadzwonił telefon. Wygrzebałam go z torebki i odebrałam.
- heeej! - usłyszałam.
- no hej.
- co tam u ciebie? mam nadzieje, że nie przeszkadzam? - zapytała Rose.
- właśnie wracam z zakupów.
- aha i jak tam sklepy w Londynie?
- sto razy lepsze niż u nas!
- no pewnie tak! dobra to ja ci nie przeszkadzam, widzimy się wieczorem na skypie.
- okej, paa.
- nom, paa.
  Wzięłam wszystkie torby i ruszyłam w dalszą drogę. Szłam tak i szłam z 20 minut i w końcu doszłam do domu. Zaniosłam torby do pokoju i zeszłam do kuchni zrobić sobie kolacje. Gdy już zrobiłam kanapki i herbatę, poszłam do pokoju i włączyłam kompa. Weszłam na skypa i zaczęłam rozmawiać z Rose. Pogadałyśmy z dwie godziny, pożegnałam się i poszłam oglądać jakiś film w salonie. Gdy się skończył poszłam wziąć szybki prysznic i się położyłam. Zaczęłam tak sobie myśleć, że Rose się zmieniła od ostatniego spotkania, może znalazła sobie nowych przyjaciół, przez których się zmieniła? Nie wiem. Rano wstałam, zjadłam śniadanie i poszłam się ubrać w klik. Nie miałam tu znajomych, bo są dopiero wakacje i nie mam jak kogoś poznać, więc będę jak zwykle oglądać telewizję. Tak własnie miałam zrobić, gdy nagle do drzwi zadzwonił dzwonek, poszłam otworzyć, a tam własnym oczom nie wierzyłam stała Rose. Od razu rzuciłam się jej na szyję.
- co ty tu robisz?!
- no wiesz rozmawiałam z rodzicami i się zgodzili wynająć mieszkanie w Londynie, a jak im się tu spodoba, to kupią dom.
- to super!
- nom.
- to co dzisiaj robimy? - zapytałam - bo ja zamierzałam cały dzień przeleżeć na kanapie.
- no chyba zwariowałaś?! zaraz coś wymyślimy.
  Bo długich namysłach stwierdziłyśmy, że idziemy do kina. Ode mnie z domu do kina było bardzo blisko więc poszłyśmy piechotą, gdy już do niego weszłyśmy, patrzałyśmy jakie są filmy, wybrałyśmy jakiś horror. Gdy weszłyśmy na sale okazało się, że do filmu jest jeszcze 20 minut, więc zajęłyśmy nasze miejsca i zaczęłyśmy rozmawiać. Po chwili zobaczyłyśmy, że do sali wchodzi pięciu chłopaków, którzy usiedli z rzędzie przed nami. Zaczęłyśmy się cieszyć, że to jacyś młodzi chłopacy, bo będziemy mogły rzucać w nich popcornem! I gdy film już się zaczął rzucałyśmy popcornem, na początku nie reagowali, ale po chwili jeden z nich się odwrócił i okazało się, ze to Liam z One Direction!
- możecie przestać?! - prawie krzyknął.
- Liam uspokój się, przecież to fajna zabawa - odparł Louis i sam zaczął rzucać. - a tak w ogóle to jestem Louis, to jest Zayn, Niall, Harry, no i Liam.
- heej! - powiedziałyśmy równo.
  W naszym rzędzie było dużo wolnych miejsc więc chłopacy powiedzieli, że do nas przyjdą. Obok mnie usiadł Niall, a obok niego Zayn. Na lewo od Rose usiadł Harry, potem Louis i Liam. Rose nie lubiła horrorów i widziałam jak przytula Harrego, który był z tego zadowolony. Gdy film się skończył była jakoś 22 i musiałyśmy wracać do domu, bo do mnie dzwoniła mama, że gdzieś wychodzi, więc chłopacy szybko podali nam swoje numery i pojechałyśmy do mnie. Rose zadzwoniła do swojej mamy, że zostanie u mnie na noc. Z autobusu wysiadłyśmy przystanek wcześniej, bo poszłyśmy jeszcze do sklepu po czipsy, żeli, picie i takie tam. Gdy weszłyśmy do mnie do domu, znalazłyśmy jakąś komedie i ja włączyłysmy. Po chwili dostałam sms o treści:
' no hej piękna, macie jutro czas? Niall. xx '
' tak, a co? ;p '
' to przyjdźcie jutro o 14 do MSC, będziemy czekać z chłopakami ;p '
' okej ;d '
  Powiedziałam o wszystkim Rose. Gdy film się skończył byłyśmy strasznie zmęczone i poszłyśmy spać.

-----

jest pierwszy rozdział!
miał być wczoraj, ale musiałam z kompa zejść ;x
komentujcie i obserwujcie! ;>


poniedziałek, 8 października 2012

bohaterowie

Emily Morgan.

Lat 17. Znak zodiaku - Waga. Dobra uczennica. Przyjacielska i wrażliwa.

Rose Hopkins.

Lat 17. Znak zodiaku - Ryby. Dobra uczennica. Uprzejma i miła.

One Direction.

Niall (19), Zayn (19), Louis (20), Harry (18) i Liam (19).

prolog

  Czemu postanowiłam się wyprowadzić? Miałam po prostu dość ludzi z mojej miejscowości. Moi rodzice rozwiedli się trzy lata temu, moja mama wyjechała do Londynu, bo stamtąd pochodziła tylko jak poznała mojego tatę to przeprowadziła się do Glasgow na północy Anglii jakoś pięć lat temu, a ja razem z tatą i młodszym bratem Martinem tam zostaliśmy, moja mama nie zabrała go ze sobą ponieważ dostała tam bardzo dobrą pracę i nie miałaby czasu się nim zajmować. Rozmawiałam już z tatą o wyprowadzce i się zgodził, był on ogólnie dla nas dobry i na pewno będę za nim tęskniła, ale nie za ludźmi ze szkoły. Moja przyjaciółka Rose mówiła, żebym nie wyjeżdżała, bo będzie tęsknic, ale ja postawiłam na swoim.


-----

no to mamy prolog, może zaraz dodam bohaterów ;D